Dorota Arciszewska-Mielewczyk Dorota Arciszewska-Mielewczyk
257
BLOG

Dobry klaps nie jest zły

Dorota Arciszewska-Mielewczyk Dorota Arciszewska-Mielewczyk Polityka Obserwuj notkę 151

Okazuje się, że nabranie się na prowokację dziennikarską z teletubisiem w roli głównej nie było wypadkiem przy pracy pani Rzecznik Praw Dziecka Ewy Sowińskiej. Oto bowiem pani rzecznik ma nowy “genialny” pomysł – całkowity zakaz stosowania kar cielesnych z sankcjami karnymi dla rodziców. Tu zastrzegam, że nie rozmawiałam osobiście z p. Sowińską i opieram się na doniesieniach prasowych – ostatnio staram się takie zastrzeżenia czynić gdyż coraz częściej nasze media działają na poziomie radia Erewań. 

Jeżeli jednak Pani Rzecznik rzeczywiście postuluje to co postuluje no to po pierwsze bierze zgroza, a po drugie zdziwienie. Pochodzi wszak z rekomendacji Ligi Polskich Rodzin, a tą można było oskarżyć o wiele, ale akurat nie o sprzyjanie zbytniemu libertynizmowi w wychowywaniu młodzieży. A może po prostu omawiany gest jest częścią operacji obracania żagli, bo polityczny wiatr wieje po wyborach z innego kierunku? 

Zostawmy już Panią rzecznik i napiszmy dwa słowa o meritum. Jeżelibym miała pokusić się o sporządzenie listy najbardziej szkodliwych autorów książek w dziejach świata to – po oczywistym liderze Karolu Marksie – gdzieś w czołówce uplasowałyby się “dzieła” doktora Benjamina Spocka. W największym skrócie spopularyzowały one ideę bezstresowego wychowania. I o ile wychowanie zupełnie bezstresowe jest już powszechnie uznane za teorie zupełnie błędną i szkodliwą o tyle jej odprysk - przesąd o szkodliwości wszelkich kar cielesnych pozostaje nadal popularny. 

Tymczasem na pewnym etapie rozwoju niektórych dzieci klaps pozostaje najlepszym rodzajem najwyższego wymiaru kary – mniej więcej w wieku w którym dziecko jest już na tyle duże, że wyśmieje pomysł w rodzaju “karnego jeżyka”, a na tyle małe że nie będzie w stanie skojarzyć ciągnącej się w czasie kary (np. zakaz oglądania telewizji) z popełnionym dawno temu (z perspektywy dziecka – dawniej niż przed chwilą) przewinieniem.  

Odróżnienie rodzicielskiego klapsa czy nawet pasa (co innego jest stosowne dla wrażliwej dziewczynki, co innego dla małego rozrabiaki) od patologicznego znęcania się nad dzieckiem jest naturalne dla każdej normalnej osoby – i surowe karanie tego drugiego jest zupełnie możliwe na podstawie obowiązującego już prawa. Stwierdzenie w rodzaju “zaczyna się od klapsa a kończy na szpitalu” są równie logiczne jak “zaczyna się od jednego piwa a kończy na alkoholizmie” – trzeba mieć obluzowane styki w mózgu żeby na podstawie tej obserwacji wprowadzać całkowitą prohibicję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka